Moja lista blogów

sobota, 2 maja 2020

Lockdown Urodziny. Majówki.

  Jubilatka zastanawia się jak uczcić te wszystkie tak ważne i tak liczące się rocznice jej kolejnych lat, a przypadające  na ten najpiękniejszy czas w przyrodzie. Może je uczcić całkowicie prywatnie, osobiście, w intymnej swojej pamięci.
Zacznie od matury  i  Iwaszkiewicza.
 Maj / 1977/  Zawsze była outsiderką w pewnym sensie.

Płomienne młode maki. Uwertura Rienzi.
Oczekiwanie lata, które nic nie ziści.

Panienki muślinowe i abiturienci.
Uśmiech leciutkiej wzgardy — lecz bez nienawiści.

Pierwsze różowe lody. Pachnące truskawki.
Różańcowa jedynych wspominań stokrotność.

Spotkanie — gdzieś, w ogrodzie, na dwóch końcach ławki.
I wierna, nieco gorzka piastunka — Samotność.

Wiele swoich urodzin spędziła w Sandomierzu, stamtąd pochodzili jej Rodzice i często jeździła tam  z rożnych okazji. I te najważniejsze  ostatniej dekady urodziny też spędziła w Sandomierzu.
Image
2 maja 2018. Ale byl wtedy upal, niewiarygodny.
Image
Z perełką Matyldzią.
Image
A tu nawet koło Sandomierza, skąd pochodził ojciec. Daromin w słońcu.

Image
2 maja 2018

Nie pojechała wtedy do Włoch czy Francji, została w kraju z wnuczkami. Sandomierz  jest położony jak śródziemnomorskie  miasteczka na wysokiej górze. U stóp jego płynie majestatyczna  i wspaniała Wisła, a wyróżnia się przepiękną  prostą architekturą. Jest tu katedra i domek gotycki. Jest ratusz z lekko ceglaną attyką, radującą oczy swoją prostą koronką. Jest grupa kościołów  o barokowych fasadach  dachach lekkich i pełnych nadwiślańskiego wdzięku. Z zamku  otwiera się perspektywa  na wielki zakręt Wisły. Zakręt ów bladobłękitny jak wielkie S tchnieniem spokojnej potęgi przenika  łagodny pejzaż.
W ostatnim roku przed przed wielkim sześć zero jubilatka pojechała do Zakopanego.  Głęboką miłością, jak wszyscy Polacy,  obdarzała te góry, ten pejzaż, pawiookie stawy, ludzi, kulturę. I tam  zobaczyła  niebieskie niebo, turkusową ciszę i zielone świerki, ale  "Wszystko przyprószone  śniegiem siwizny. I posmutniała".
Bo są takie momenty, parę nut nagle uderza do głowy, zawraca ją, wzbudza wszystkie minione najskomplikowańsze dźwięki, i alkohole. I nagle krystalizuję się życie całe. Tak się dzieje z wyłaniającym się Giewontem i powietrze podhalańskie uderza do głowy. Wszystko warto było kochać, tyle wspomnień, tyle rzeczy,  ale to przeminęło, chociaż zostawiło głęboki  ślad.
Image
Na  Kasprowym była łącznie dwa razy w życiu. Kasprowy narodowa duma.

Image
Najbardziej ukochany polski  widok.
4 lata temu,  w przedziale 4 miesięcy urodziły się dwie ukochane wnuczki jubilatki. Jedne urodziny spędziła wtedy w Olsztynie, a konkretnie w Szczytnie i Olsztynku.
Image
2 maja 2016 z bratanicą i jej córeczką.

Image
2 maja 2016,  Skansen w Olsztynku z małą Matyldzią.
 Całą dekadę przed wielkim  sześć zero swoje urodziny  jubilatka spędzała często we Francji lub Anglii. To był piękny beztroski czas. Czy za tym tęskni? Pewnie tak.  W tym roku i tak nie mogłaby pojechać za granicę, chociaż planowała.
Image
 2 maja 2008. Edynburg Zamek na skale..Tu obchodziła wielkie  pięć zero.

Image
Hollyrood Palace Marii Stuart. Edynburg, 2 maja 2008.
Piękne były urodziny spędzane z córkami  we Francji. Teraz, gdy  o tym myśli wydaje  się  ten czas bardzo odrealniony. Stałe życzenia od dawnego lokatora przypominają, że to na pewno się wydarzyło.
Image
2 maja 2011

Image
Pepieux, widok na placyk z francuskiego domku..

Image
2 maja 2012 , Narbonne Plage.
Scunthorpe,  dawne bliźniacze miasto również zapisało się w pamięci jubilatki . Była tam dwa razy w czasie swoich urodzin.  2001 rok to czas  niepowtarzalnej wymiany rodzinnej.  Kiedyś bardzo była dumna z organizacji tego wydarzenia. W ogóle cała ta dawna współpraca ze Scunhorpe zostawiła trwały ślad w jej życiu.
Image
2 maja 2013

Image
2 maja 2013, Scunthorpe,  z Asią  dawną sąsiadką z Rosoch.
 Często pisała na blogu o swoim koleżeństwie. Urodziny za młodu spędzało się z przyjaciółmi, potem z rodziną. Po latach znowu z koleżankami.
Image
2 maja 2015. Wadowice. Kremówki słynne.

Image
2 maja 2015.Dzień flagi w Wadowicach.

Image
2 maja 2015,  Wadowice, przed Muzeum Papieskim.
 W ubiegłym roku znowu dzwony zaczęły dla niej bić. Tak się wydawało, że ten czas będzie już trwał. 
Poszło jednak inaczej.
Image
A może tak skorzystać z tej rady?
Image
2 maja 2019, Dolny Sląsk.
 Zdecydowanie najlepsza urodzinowa majówka miała miejsce na Malcie w 2010 roku. W Polsce działy się wtedy straszne rzeczy . Opuszczała kraj z ulgą, ale i tak wszyscy tam pytali  się o ten słynny samolotowy wypadek. Dyskusje trwały bez końca.
Image
2 maja 2010. La Valetta. For ever young, that is right.

Image
2 maja 2010. Upper Baracca Garden. La Valetta.

Image

I nadszedł też dzień 2 maja 2020, i kolejne urodziny. Czy jakieś refleksje? życzenia zdrowia w czasie zarazy covid 19 nabrały obecnie rzeczywistego sensu.  Telefon od brata, który nigdy nie dzwonił, to też signum temporis.
Oglądanie wnucząt jak rosną i się rozwijają wydaje się przyjemnością nieporównywalną z niczym.
Image
Swiętują kobitki z dzieciakami.

Image
Tak się wnuczki kochają, a Kubuś zabiera się za kiełbaskę.

Image
Grill obowiązkowo. Tylko mężczyzn nie ma na tym gospodarstwie.
 A za rok będzie znowu tak.

Image
Image
Tylko bez tego nieznajomego. Będzie inny obswojony.


sobota, 25 kwietnia 2020

Lockdown maseczki.

  Wydaje jej się, że tak dużo wie. Ależ ona jest figlarna i lubi ani chybi  bawić się z nami.  Wszystkie arcydzieła literackie przesuwają się w jej głowie jak taśma filmowa. Dokładnie zna motywy literackie, jak dobrze przygotowany maturzysta i lubi  je stosować  w  swoich refleksjach dotyczących  współczesnych niepokojów społecznych..
Na przykład maska to dla niej Maskarada, znakomita sztuka Lermontowa, ale też i wzruszające wyobrażenie u Iwaszkiewicza.
 Tam Puszkin źle się czuje w Petersburgu "na rzemyczku" cara, ma dosyć jego  dobrodziejstw. Poeta sam już nie wie, kim jest - "buntowszczykiem" pod nadzorem policji, czy czymś w rodzaju małpy przebranej w przepisowy mundur. Nie ma pewności, z kim zdradza go piękna, wyniosła, zawsze chłodna Nathalie - wie, że jego żona kocha się w przystojnym, młodym oficerze D'Anthčsi, lecz podejrzewa ją również o romans z carem.
 Na balu rozwścieczony Puszkin poszukuje mężczyzny w kostiumie Apollina - wcześniej otrzymał anonim, że jego rywal i wróg będzie nosił to przebranie. Właśnie za Apollina pierwotnie miał być przebrany car, jednak polecił przybrać ten kostium D'Anthčsowi. Spoliczkowany przez Puszkina młokos żąda satysfakcji. Największy poeta Rosji, zmęczony życiem i udręczony, z całego serca pragnie śmierci. Wie, że tylko śmierć będzie dla niego wyzwoleniem, a jedyną satysfakcją może być to, że umrze bez przyzwolenia cara, jak prawdziwy buntowszczyk.
Ciekawe kto pamięta tę sztukę, gdzie główne role grali Jan Nowicki i Krzysztof Globisz oraz młodziutka Anna Radwan. Były też i inne wersje.
Tak to z miłością i namiętnością bywa.  Maski,maseczki, udawanie.
Image
Kto by się oparł takiej hurysie?
Spójrz: w mądry a rozkoszny uśmiech się odziała
Próżność. Jak umie nosić ten swój płaszcz ekstazy!
Oto Rozkosz mnie wzywa, Miłość z wieńcem czeka!"
Istotę tak dostojną majestatem czoła
Jakimże wdzięk powabem dziwnym przyobleka!
Zbliżmy się i obejdźmy to piękno dokoła.
Image
Tutaj maseczka z biustonosza, dawnej bardotki i stroj jakby z lat 60.
  Niektórzy pamiętają zgoła inny bal maskowy  u księcia Prospero Edgara Allana Poe w książce  Maska czerwonego moru. Jej tematem są próby uniknięcia niebezpiecznej zarazy, zwanej czerwoną śmiercią przez  księcia Prospero. Zbiegając do opactwa, wyprawia on tam bal maskowy, razem z siedmioma zamożnymi szlachcicami, w siedmiu różnych pomieszczeniach. W samym środku przyjęcia, zjawia się tajemnicza postać, która przemierza wszystkie siedem komnat. Gdy tylko Prospero staje oko w oko z nieznajomym, natychmiast umiera. Historia podąża śladami literatury gotyckiej i jest często interpretowana jako  alegoria o nieuchronności śmierci.  A postać w masce na koniec mówi : Niepodzielnie zawładły wszystkim Mór Czerwony, zgnilizna i ciemność.
To dopiero ostry przekaz.

To może tak na przekór  Mick Jagger  z Rolling Stones pokazałby jezyk.
Image
 Poszłam w masce zwinięta w pelerynę ciemną z oczami zwężonymi
 w migocące sierpy
 Szczęście mnie nie poznało i tańczyło ze mną nie wiedząc, że to jestem
 ja której nie cierpi.
 Los też mnie nie poznał i pomyślał sobie czemuż nie mam dogodzić
tej obcej osobie?
Image
 
Image
Szczęście i los tak dogodziło tej obcej osobie i zamieniło ją w modelkę Victoria Secret.
Zrzućmy tę maskę, co dusi i męczy, a którą trzeba kłaść na twarz, by ludzie w głąb nie zajrzeli -- jesteśmy samotni i kres możemy położyć obłudzie. 
 Jesteśmy sobą: nic nas nie obchodzi 
i wszystko jest nam nic nie wartym do szczętu, 
i nie czujemy nic, oprócz zmęczenia, 
nic prócz ironii, pogardy i wstrętu.
 
 
Image

Nauczycielka postanowiła zrzucić z siebie maskę sportsmenki, bo nie lubi się męczyć, tylko czytać, czytać, czytać.
Wiersze   Baudelaire`a, Pawlikowskiej- Jasnorzewskiej i Przerwy-Tetmajera.
 

wtorek, 14 kwietnia 2020

Lockdown Karuzela z misterami.

  Przyjaciółki doskonale się rozumieją i tęsknią za sobą. Widują się co  najmniej raz na miesiąc.Wszystkie są w podobnym wieku, przekroczyły już, lub są blisko wielkiego sześć zero. Każda   zupełnie inna. Są szczupłe i całkiem zgrabne, lub z  lekką nadwagą związaną z wiekiem i przebytymi chorobami. Siwe włosy doskonale kryją farbami regularnie odwiedzając zakłady fryzjerskie w kolorach, blond, odcienie rudości, też czarnulki nadal, albo umiejętnie same to robią w domu. Teraz to na pewno.  Chodzą do klubów sportowych, rozwijają rozmaite pasje. Takie jak z seriali telewizyjnych  o przyjaciółkach , tzn. ich matki.  Mają piękne mieszkania, domy, ładnie się ubierają. Z jedną można  się wybrać na wakacje, poszaleć,  z inną   rywalizować w sporcie, kolejna świetnie gotuje i nawet na balkonie  ma piękny ogród. Ta oddana pomoże  w kłopotach rodzinnych, wysłucha, pocieszy. Wszystkie znają się prawie całe życie. Mnożyć by można przyczyny czy cele posiadania koleżanek i trzymania się tej wyjątkowej grupy.
Image
Ou sont les neiges d`antan?
Większość z nich to  perfekcjonistki, szczególnie Anna, Bogusia, Grażyna i Maria. Nie eksperymentują i nie improwizują. Posiadają szyk i charakter. Budzą podziw, nawet strach. Są wyniosłe i "niedotykalne". Mają dyktatorski, nie znoszący sprzeciwu sposób bycia, jednocześnie finezję i wybitną inteligenckość. Umieją pracować nad sobą, korzystają z zawodowych propozycji, które prowadzą do rozwoju.
Image
Na meczu, ale się tam działo!
 Inne, jak Ewelina, Lidia, Jagódka  są chaotyczne, rozbiegane, szalone, naturalne, otwarte . Mają iskrę bożą,  są ciepłe, czasami niegrzeczne i zmysłowe. Iwona, Bożena, Danuta, Elżbieta są naturalnie przyjemne, elegancko ubrane, dowcipne i dobrze wychowane.
Image
Koleżaneczki.

 Koleżanki spotykają się w małych grupkach, ale przekazują sobie swoje różne wnioski. A może by tak mężczyzn, bliskich  przyjaciół zacząć już traktować jak koleżanki  i podobnie  uzupełniać ich wzajemnie? W ich wieku taki projekt staje się nawet możliwy do realizacji.  Samotni koledzy z pracy, już nawet  z organizacji emeryckich, to  regularni towarzysze rozmaitych spotkań. Wiele osób  jeździ na zjazdy szkolne, studenckie, tam spotykają dawne miłości, często już owdowiałe obie strony. Taki czas już nadszedł. I ci, i inni  umiejscowieni i doskonale zadomowieni tam, gdzie są. Nikt nie zamierza zmieniać miejsca zamieszkania. Fascynacja intelektualna, zmysłowa , sportowa czy nawet religijna  nigdy  przenigdy nie przeważy na szali.
Bo w twoim wieku krew nie war, pokornie

Słucha rozwagi, a jakaż rozwaga

Mogłaby kazać przenieść to nad tamto?

Masz, pani, zmysły, to pewna, boć przecie

Nie jesteś martwa; ale i to pewna,

Że zmysły te są zwichnięte; bo tu by

Nawet szalony nie zbłądził w wyborze;

Bo nigdy jeszcze żadne obłąkanie

Do tego stopnia nie stępiło zmysłów,

Aby im jakiś organ nie pozostał

Do namacania tak wielkiej różnicy. 
 Tak mówi Hamlet do matki w zgoła innej sytuacji, ale paralelę można przeprowadzić.
Wszyscy w tym wieku  zostaną tam gdzie są.
 A dlaczego  pomysł bycia w przyjaźni z  mężczyznami jest nadal  postrzegany dwuznacznie?  Grupa koleżanek traktuje to jako  ludzką samopomoc. Może dla jednych kaprys,  przemijalność, dla innych huśtawka uczuć, niepewność czy odpowiedź na zawiedzione uczucia.  Element zmysłowy zdecydowanie  nie jest już dominujący i najatrakcyjniejszy, bardziej przyjaźń, pomoc wzajemna, akceptacja,  wsparcie, pamięć o dawnych młodszych latach i  wspólna zabawa
 Bo jest  tak, z Markiem można poszaleć tylko  na wakacjach, lubi podróżować i zachowywać się niepoważnie.  Mieszka w domu  z synem i jego rodziną. Wdowiec. Nieźle  nadal wygląda, chociaż  siódemka na początku.  Typowy podróżnik, zawsze na sportowo, modna bejsbolówka itp  Chętnie wynajduje dobre promocje. Może nie w czasie koronawirusa, ale to  wkrótce minie.
Andrzejek ma piękny dom na wsi, niedaleko miasta i jeździć do niego na weekend raz na miesiąc, to może być nawet miłe. Jest religijny i bardzo lojalny. Trochę konserwatywny w poglądach. Umie świetnie gotować, piwniczka pełna smakołyków, nalewek, przetworów. Wdowiec od wielu lat. Nudny na co dzień, misiaczek taki, ale spora dawka staropolskiej gościnności raz na miesiąc  zdecydowanie  jest  bardzo pociągająca.
 Mieciu mieszka w Krakowie, wprawdzie w Nowej Hucie, ale koło Placu Centralnego, a tam ładniej. Rozwiedziony od zawsze. Historyk sztuki, egoista, ale lubi wystawy, koncerty, teatry. Intelektualna rozrywka zapewniona.
 Podobnie u Zbysia w Warszawie. Wysportowany, wysoki i wygląda jak  artysta. Intelektualista i  filozof.  Jest zdecydowanie niewierny, ale zabawny i uroczy w tym szaleństwie. Almayera. Dla dzieci zrobi wszystko, dla swoich oczywiście.
 Można się umawiać raz na miesiąc jak ze wspomnianymi koleżankami na początku. Bo każdy ma zobowiązania wobec  swoich rodzin, dzieci, wnucząt, czasami jeszcze bardzo starsi rodzice wymagają pomocy. Nikogo nawet nie interesują stałe związki, wywołałyby komplikacje rodzinne.  Ideał jest  nieosiągalny, po co szukać teraz, skoro wcześniej się nie znalazło.
Przyjaciółki są pewne, że mężczyźni myślą podobnie, ale czy na pewno? 
Są też odleglejsze adresy, jak Wrocław czy Gdańsk, Londyn czy Monachium,  i tam też fascynujący ludzie. Ale tak daleko to już nikomu się nie chce jeździć. I relacji, nawet weekendowych się nie zbuduje.
To kogo byście wybrały? Mareczka, szalonego beztroskiego podróżnika?  Poczciwego  staropolskiego Andrzejka?  Wyrafinowanego Miecia estetę ? Czy  figlarnego Zbysia, swawolnego filozofa? Nawet imiona z tamtej epoki. Wszyscy w moim typie. Jeszcze brakuje jakiegoś praktycznego zaradnego inżyniera, powiedzmy Stefan, jak Karwowski, pewnie też trochę nudny i przewidywalny, ale wierny i uczciwy.
Takie to refleksje w czasach zarazy i tak niemożliwe do realizacji w danej chwili, ale zawsze inspiracja.
Image
Taki dom też może być inspiracją. Piętro bez sufitu.



czwartek, 9 kwietnia 2020

Lockdown -Tu zaszła zmiana w scenach mojego widzenia wg Byrona.

 W ostatnich  12  latach  Alicja przeprowadzała się  siedem razy, w tym  w swoim rodzinnym mieście pięć razy, a  w obrębie dwóch mieszkań  cztery  razy. Mieszkać całe życie w jednym  prowincjonalnym mieście zdawałoby się nuda i jednostajność. I w  jakim celu tak bez przerwy się przeprowadzać?  Wiele intrygujących przejawów jej losów się wydarzyło w owym czasie. Z każdą przeprowadzką pojawiał się nowy etap życia i teraz też tak pewnie będzie. Adresy we Francji i   Gajówce były lekkomyślnie  nietrwałe i przemijające, ale zostawiły  nastrojowy ślad w pamięci. Zdarzył się też taki  czas, że mieszkała na raz w trzech miejscach. Znany cytat spopularyzowany przez Marię Dąbrowską, w rzeczywistości pochodzący z poematu Sen Lorda Byrona Adama Mickiewicza ciągle jej teraz przychodzi na myśl, gdy regularnie i bez pośpiechu spożywa posiłki w czasie narodowej kwarantanny.  Przesiaduje długo  przy nowym stole usytuowanym koło okna, ludzi  nie widzi. Obserwuje drzewa budzące się do życia, ptaki siadające na gałęziach, słychać ich ćwierkania przez uchylone okno.
 Patrzy z westchnieniem na  bloki wokół.  Tu mieszkały jej koleżanki z liceum, wyróżnia się też   pierwszy w mieście  dziesięciopiętrowy wieżowiec. Chodziło się tam pojeździć windą.. Zupełnie naprzeciwko mieszka jej ulubiony nauczyciel z rodzinką,  pracujący kiedyś we wspólnej szkółce. Przemiła jego  żona, też nauczycielka  jest córką jej koleżanki z liceum. Uczyła Alicję francuskiego
 i włoskiego w poprzedniej dekadzie życia.
                Tu zaszła zmiana w scenach mojego widzenia.
  Alicja chętnie teraz spędza  czas na Kochanowskiego, bo odpoczywa w jej  świeżo wyremontowanym mieszkanku, a przez drzewa po drugiej stronie ulicy widzi  blok jej małej  kiedyś kuzyneczki.
Image

 Mieszkali tam kiedyś jej dziadkowie, dwie ciocie i siostrzyczka cioteczna Alicji tam się urodziła. Pokój  przedzielony meblami na pół, był przez jakiś czas szczęśliwie zajęty przez jej rodziców. Jej tata był bratem  mamy Alicji.
 Po wielu latach, po śmierci swoich dziadków, ojca, pradawnej  już wyprowadzce dwóch pięknych cioć, i po swoich życiowych troskach i komplikacjach, dorosła kuzyneczka znowu tam zamieszkała. Teraz szczęśliwa, spełniona, radosna. Tyle lat trzeba było czekać.
Przy śniadaniu   Alicja patrzy  w   jej okna   poprzez drzewa i ożywia się w  pamięci scena, gdy kiedyś  młody tata krewniaczki, jeszcze będąc narzeczonym i  w wojsku, pisał listy do jej mamy  i omyłkowo wysłał jeden czy dwa na  adres Alicji , bo z nimi  wtedy mieszkał. Rodzice  poprosili ją, żeby zaniosła te listy do bloku, który widzi teraz z okna.  Takie miała  piękne zadanie, być posłańcem zakochanego   młodziutkiego wujka. Pamięta radość narzeczonej i jej rodziców. To musiała być niedziela, bo wszyscy byli w domu i poczęstowali ją  pysznym ciastem tzw. czeskim. Nie jadła wtedy nic lepszego. Chyba był  to rok 1967, bo w 68. się pobrali, a przebojem na ich weselu była Delilah..
 I tu Byronowski Mickiewicz  odzywa się głosem wielu młodych panien. Z pewnością i Alicji w kolejnych dziesięcioleciach.
  Dziewica z oblubieńcem pierścionki zamienia.
On ją pojął, mnogimi osypał dostatki.
Widzę ją w cudzym domu, słyszę imię matki;
 .. ale za cóż ona...
Jakąś tęsknoty chmurą wdzięczną postać mroczy,
Zdradzając tajną boleść, co jej serce toczy?
Źrenice niegdyś jasne zamgliła powłoka,
Niby jakaś łza dawna, przystygła do oka...
            Tu zaszła zmiana w scenach mojego widzenia
 Alicja zrobiła sobie małą przerwę w pisaniu na mycie włosów i peeling ciała fusami z kawy pomieszanej z miodem, cynamonem i imbirem. Jaki to jest genialny efekt, spróbujcie. Ciało jest aksamitne i kawę oblubieniec  może prawie  spijać z ciała.  Tylko z myciem kabiny jest potem dużo pracy, ale warto.
 Dużo życia  Alicja spędziła na Słonku, trzy razy po kilka lat. Najpierw z rodzicami. Po wielu latach, gdy oni zmarli jedno po drugim, a potem zaraz jej mąż, znowu tam zamieszkała  przez parę lat z córkami. Następnie błąkała się po świecie, a w dalszym ciągu po zagranicznych uciechach i  zabawach, ale też i troskach znowu wróciła na Słonko. Niebawem postanowiła zostawić wygodne mieszkanko dla  młodszej córki. Ot i cała historia.  Nie zna nawet dobrze ludzi w tym bloku, jedynie ze swojej tzw. klatki.
Z nikim tam się nie przyjaźniła. Jej miła sąsiadka, ukochana pani Danusia, obecnie bardzo schorowana, choć nie taka wiekowa jest miłym wspomnieniem i udane imprezy jeszcze z czasów studenckich, szczególnie pamiętny sylwester z 1981 roku.
Image
To pamiętne zdjęcie z sylwestra.
 Obiadki rodzinne z rodzicami, gdy już byli dziadkami Alicji dzieci też są urzekającym wspomnieniem.
  Największą zaletą  tego mieszkania jest najlepszy adres w mieście, jeżeli bloki by rozpatrywać. A widoki z okna na miły plac zabaw, gdzie  córeczki  Alicji się bawiły, gdy przychodziły do babci, są  bardzo melancholijne.
Image
A teraz  wnuczki Alicji  tu się bawią.  Jej stary blok w głębi, bordowo-kremowy.
                      Tu zaszła zmiana w scenach mojego widzenia
  Skądże ta łza? - Wszak z kochankiem złączona na wieki,
Wszakże ten, co ją kochał, jest od niej daleki,
Nie będzie myśli czystych złym życzeniem brudzić,
Nie będzie jej westchnieniem nieumyślnym nudzić.
Czegoż smutna? wszak darmo wzajemności żądał,

Darmo w jej oczach zimnych nadziei wyglądał.
Wzgardzony, nie jest pewnie sprawcą jej katuszy,
Jest widmem dla pamięci, nie sępem dla duszy.
  
Najlepsze widoki z okna były niewątpliwie w Gajówce, dawnej posiadłości Alicji. www.domwgajowce.pl Spójrzcie co nowi właściciele uczynili z  tego urzekającego miejsca tu .Tam zawsze czeka na Alicję pokój od wdzięcznych państwa Wilanowskich, którzy przebili finansowo wszystkich chętnych na zakup  tego  uroczego domostwa.  Zaraz po skończeniu kwarantanny trzeba zaplanować wizyty.
Image

Image

Image

Image Image Zimowa wizyta w Narbonne Plage 2017
Image
Kanał Południowy też był blisko.

Image
Pepieux
Image



Tak więc siedząc przy śniadaniu w czasie samotnej kwarantanny, na którą  Alicja zupełnie nie narzeka,  bo woli kulturę niż  naturę, rozmyśla o tym,  że Wszy­scy byli w owym miej­scu na sło­necz­nym, na ob­rzę­dzie, Prócz tej jed­nej, co być mo­gła, a nie była i nie bę­dzie!
   Zawsze lubiła Balladę bezludną Leśmiana. Ta poezja  świetnie  dopełniała jej nastroje.

Nie ma więcej zmian w scenach mojego widzenia.
Zbudziłem się. - Jak dziwne wyroków zrządzenia!
Mój sen dla dwojga ludzi smutny koniec znaczy,
Jednemu w obłąkaniu, obójgu w rozpaczy. -
 


 Mickiewicz-Byron zakończył to tragicznie.

Najlepsza para jednopłciowa ever, babcia i córka z wnuczką.  Tak w tej niecodziennej światowej sytuacji myśli  o sobie Alicja.
Image

Image
A Matyldzia nawet w jednakowym sweterku, chociaż tamto zdjęcie z lata, ale wiało nad morzem.
Ta kwarantanna  dla niej to  jak dobry czas emerytury, bez zabiegania i tempa. Chwila zastanowienia co jeszcze przedsięwziąć w aspekcie kolejnych lat. A czy ona naprawdę  wie czego  chce?
Przeżyć to, a potem pewnie kolejna przeprowadzka.